Przepis nie tyle odświętny co bardzo zróżnicowany smakowo, jednakże każdy element marynaty idealnie do siebie pasuje...tak przynajmniej myślę...
Dzięki uprzejmości przyjaciół przyfrunęła do mnie kaczka, nie w całości ale ciachnięta w połowie, w głowie narodziła mi się dzika myśl, co by na Wigilijny stół który u nas wcale tradycyjny nie jest położyć kaczkę właśnie w tejże formie...
Potrzebujemy oczywiście KACZKĘ a na MARYNATĘ:
sok z dwóch pomarańczy
cząstki z wyciśniętych pomarańczy
4 ząbki czosnku w cienkich plasterkach
2 łyżeczki startego świeżego imbiru
1 cebula pokrojona w piórka
2 łyżki miodu gryczanego
1 łyżeczka goździków
1 łyżeczka ziela angielskiego
1 łyżka posiekanego rozmarynu
1 łyżeczka czarnego pieprzu w ziarenkach
4 liście laurowe
1/2 szklanki oleju rzepakowego
Kaczkę nacinamy na skórze w paski o odstępach około 1 cm, zbędny tłuszcz odcinamy, ponieważ i tak jest bardzo tłusta...
Układamy kaczkę w naczyniu żaroodpornym lub, jak u mnie, na blaszce, zalewamy marynatą i obkładamy cząstkami pomarańczy, takie mięso marynujemy w lodówce przez całą noc, aby smaki się przeniknęły.
Jeżeli mamy ptaka w całości, nie jak u mnie podzielonego, możemy jeszcze do jej środka wpakować resztki pomarańczy, a także odciągnąć w niektórych miejscach skórę i upakować tam czosnek... Kaczkę wstawiłam do piekarnika nastawionego na 230 stopni i piekłam blisko godzinę ( góra/dół ), ale ponieważ u mnie grzałki niemalże dotykały blaszkę, to u Was może to potrwać dłużej, należy wtedy po prostu sprawdzić widelcem...
Kaczka ma niezwykle zaskakujący smak, dzięki miodowi gryczanemu nabiera jeszcze więcej głębi wytopiło się z niej mnóstwo tłuszczu..
Skórka stała się niezwykle chrupiąca, a wnętrze, o dziwo, miękkie..
Chodź wszyscy prorokowali, że będzie twarda i niedobra, to ja jestem z niej niezwykle dumna.
piekne i smaczne danie :)
OdpowiedzUsuń